- Jakaś daleka rodzina Dartimiena - syknąłem do ucha Elsie, nie odwracając wzroku od kotołaków. Stałem spokojnie kilkanaście metrów dalej. Elsa zaśmiała się cicho.
- Taa... Tylko, że Kot nie walczy. Wystarczy, że jest w zasięgu kilkunastu metrów i już w pobliżu nikt nie żyje. Oczywiście, jeśli tak trzeba. Ale fakt, sztylety są jego mocną stroną, tak jak zabijanie jako skrytobójca. Ofiara nawet nie wie, że już nie żyje.