Entopia
Tereny elfów => Złocisty Zamek => Wątek zaczęty przez: Sirfalas w Czerwiec 22, 2013, 17:19:38
-
Sala tronowa
-
Wszedłem. Uważnie stawiając kroki na miękkich łapkach. Wskoczyłem na podwyższenie obok tronu. Usiadłem czekając na Sirfalasa.
-
Wszedłem. Kiwnąłem głową Maud.
-
Zmrużyłam oczy.
-Jak już wiesz zwą mnie Maud. Jestem twoją opiekunką, nauczycielką, przewodniczką i towarzyszką.. Zostałeś wybrany na Władcę Elfów. Ześliznęłam się z miejsca drepcząc w jego kierunku.
-Jakieś pytania?- spytałam głucho obserwując go.
-
Do środka wparadował mężczyzna. Spojrzał na mnie drwiąco.
-Przychodzisz nie w porę Vervadzie- powiedziałam chłodno mierząc go wzrokiem.
Prychnął.
-Nie przychodzę do ciebie...- zakończył jakby miał zamiar powiedzieć coś obraźliwego.
Uniosłam brwi.
-A więc proszę, mów bo przeszkadzasz.- warknęłam wlepiając w niego lodowate spojrzenie.
Który aw lepszy: ten co teraz czy ten:
http://data.whicdn.com/images/30237862/Konachan.com_20-_20129056_20sample_large.jpg
tylko w pionie.
Albo:
http://swiat-widziany-obrazkami.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1102808/files/blog_yh_4472043_6606727_tr_anime.jpg
-
- Ależ skąd. Wszystko rozumiem. - powiedziałem, rozglądając się. Odwróciłem się w kierunku mężczyzny, który wszedł do sali.
-
-Juto zaaranżowano spotkanie rodów.- mruknął.
Zjeżyłam się.
-Mówiłam że chcę spokoju.- prychnęłam.
Wzruszył ramionami.
-Uspokój się Maud.
-
Zamyśliłem się. Oparłem się o ścianę, zakładając ręce na piersi i rozmyślając o Slithcie.
-
Z trudem opanowałam się.
-Dobrze pojawimy się, ale jeśli dojdzie do czegoś...-spojrzałam na niego wściekle.
Wyszedł niezadowolony.
-
Dalej opierałem się o ścianę, zamyślony.
-
Przeniosłam wzrok na Sirfalasa.
-Ogólnie rzecz biorąc jutro mamy to spotkanie. Będziesz musiał witać się ze wszystkimi i wysłuchiwać nieprawdziwych komplementów- przewróciłam oczami.
-
- Hm... - mruknąłem tylko, nadal pogrążony w swoich myślach o przyjacielu.
-
Dźgnęłam go łapą.
-Gdzie ty błądzisz myślami- parsknęłam- Musisz być obecny.
-
Obudziłem się.
- A co?
-
-A nic.- prychnęłam siadając.
-Siadaj że na tym tronie.
-
Rozłożyłem się na tronie.
-
Odsunęłam się lekko.
-Trzeba będzie dać inną szatę i kamienie szlachetne.
-
- Phi. Przecież ta zbroja może być. I nienawidzę kamieni szlachetnych. Owszem, patrzeć. Na kogoś innego w tych kamieniach. Ale nie nosić ich. Nie jestem przyzwyczajony. Nigdy nie byłem władcą. Slith by się bardziej nadawał.
__________________________________________
Cześć, muszę iść
-
Zmrużyłam oczy. Wreszcie fałszywie skinęłam głową.
-Dobrze, będzie jak zechcesz.-Wzruszyłam ramionami.
-
- Dobra. - zgodziłem się dla świętego spokoju, podejrzewając, że Maud będzie się kłócić. Z mojego punktu myślenia nie była to dziewczyna, która łatwo zgadza się na wszystko.
-
-Ale tych klejnotów i tak użyję- uśmiechnęłam się lekko.
-
- Niech ci będzie. W końcu co kotołacki doradca to nie elficki władca. - rozłożyłem teatralnym gestem ręce.
-
-Tu się zgodzę. Mamy gorsze życie.- prychnęłam- Nawet mleka mi szkodują.
-
Uniosłem brwi.
- Szkodują? Chyba ci nauki pożalowali.
-
Prychnęłam.
-Och...Bądź cicho.
Zmrużyłam oczy.
-
z/w muszę jechać na drugi koniec wsi do babci po pierogi >.<*
-
- Ok. - założyłem nogę na nogę.
___________________________
xD
-
Ruszyłam w stronę wyjścia zamyślona.
Ufff...Jestem chcieli wmusić jeszcze we mnie naleśniki a i tak będę musiała pierogi zjeść >.<* x2
-
Który aw lepszy: ten co teraz czy ten:
http://data.whicdn.com/images/30237862/Konachan.com_20-_20129056_20sample_large.jpg
tylko w pionie.
Albo:
http://swiat-widziany-obrazkami.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1102808/files/blog_yh_4472043_6606727_tr_anime.jpg
-
Wstałem.
- Też mam iść?
________________
1. xD
2. Niewiem, ale chyba całe trio. Ale może zostać ten co jest.
-
-Jeśli chcesz. Przygotuj się jakoś- mruknęłam.- Ja muszę jeszcze coś sprawdzić.
Wyłaź mi stąd...xD
-
Wyszedłem oglądając się na Maud.
- Co?
_________________
Oki xD
-
-Twoje bezpieczeństwo- mruknęłam wychodząc.
-
Postałem chwilę, zanim wyszedłem na dobre.
- Moje? - zdziwiłem się i wyszedłem.
-
Weszłam. Zamyślona ruszyłam do przodu. Nagle za sobą usłyszałam czyjeś kroki. Chciałam się odwrócić lecz poczułam uderzenie w głowę po czym osunęłam się na dywan. Poczułam jeszcze tylko potworny ból w lewej nodze potem zapadła ciemność.
-
Wbiegłem. Zobaczyłem Maud na podłodze. Podbiegłem do niej, próbując ją ocucić.
- Maud? Maud, obudź się. Maud!
-
Otworzyłam oczy. Zamrugałam unosząc się na łokciach z niezwykle głupią miną. Próbowałam wstać lecz zraniona noga na to nie pozwoliła. Podniosłam się jedynie do pozycji siedzącej.
-
- Nie wstawaj. Trzeba coś zrobić z tą twoją nogą. Co ci się stało? Ktoś cię zaatakował?
-
Wzruszyłam ramionami nadal nieco oszołomiona. Podniosłam się chwiejnie.
-Głupia...Dałam się zaskoczyć- mruknęłam. Spojrzałam na zranioną nogę. Biały materiał spodni pokryty był szkarłatnymi plamami.
-
- Nie jesteś głupia. Pomóc ci gdzieś przejść? Musisz się przebrać i trzeba ci opatrzyć ranę.
-
Uniosłam brwi.
-Skąd ta troskliwość?- spytałam uśmiechając się lekko.
Poruszałam nogą.
-Ten zabójca to nowicjusz. Ma ogromny potencjał lecz był na moje szczęście nieuważny. Rana jest płytka a mięśnie całe.- odetchnęłam.
-Ach i posłuchaj Władca Kotołaków kazał nam już przyjeżdżać- powiedziałam cicho krzywiąc się.
-
Uniosłem jedną szkarłatną brew, ale nic nie powiedziałem.
- Władca Kotołaków...?
-
-Owszem. Ruszamy jeszcze dziś- uśmiechnęłam się krzywo.
-
Zdjąłem kaptur z głowy. Moje szkarłatne włosy zalśniły.
-
Spojrzałam na niego. Przykucnęłam po czym rzuciłam mu wydobytą z nicości torbę. Wzięłam podobną wyjmując z niej bandaż.
-Idź osiodłaj swojego konia i weź co potrzeba.- mruknełam.- Zaraz do ciebie dołączę.
-
Złapałem torbę. Wyszedłem.
___________________
Gdzie mam tego konia osiodłać?
-
stajnie.
-
Owinęłam ranę bandażem i wyszłam.