Entopia
Tereny elfów => Zamek Władcy Kotołaków => Wątek zaczęty przez: Maud w Czerwiec 28, 2013, 16:50:23
-
Jest kręta i niebezpieczna. Mało kto zna właściwą.
-
Wjechałam oglądając się na Sirfalasa.
-
Wbiegłem cwałem. Spojrzałem na Maud.
-
Ogier biegł szybko. Patrzyłam przed siebie zdenerwowana.
-
Dogoniłem Maud.
-
Po kilku godzinach zatrzymałam konia. Zeskoczyłam z niego rozglądając się.
-Tutaj się zatrzymamy, trzeba odpocząć-oświadczyłam.
Przywiązałam konia w odpowiednim miejscu po czym zaczęłam zbierać chrust.
-
Również się zatrzymałem. Zsiadłem z niego i przywiązałem za cugle tam gdzie Maud. Również zebrałem chrust i małe gałęzie i wyjąłem krzesiwo.
- Nada się?
-
Skinęłam głową.
-Rozpal ognisko.- mruknęłam.
Weszłam do lasu zostawiając Sirfalasa samego. Cały czas byłam spięta i nieswoja.
-
Rozpaliłem ognisko. Już po chwili płonęło na wysokości półtora metra. Usiadłem pod drzewem, opierając się o nie plecami.
-
Nadal nie wracałam. Dalej usiadłam pod drzewem. Zamyśliłam się. Cały czas byłam jakaś nieswoja co musiało być zauważalne. Westchnęłam ciężko.
-
______________________________
Muszę iść, wejdę jutro
-
ok
-
Zacząłem się już niepokoić. Według mnie, Maud zbyt długo nie było. Wstałem i obłożyłem ognisko kamieniami, by nie zapaliło trawy do okoła. Odwiązałem swojego konia i konia Maud. Wsiadłem na swojego i pogalopowałem do lasu, trzymając za cugle wierzchowca Maud.
-
Usłyszałam odgłosy kopyt. Podniosłam się z ziemi. Otrząsnęłam się ocierając załzawione oczy. Na szybkiego złapałam trochę ptactwa i wyłoniłam się z lasu.
-
Zobaczyłem Maud. Podjechałem do niej, przyprowadzając jej konia.
- Co się stało? Dlaczego tak długo nie wychodziłaś? - spytałem, marszcząc brwi i patrząc się na nią podejrzliwie.
-
-Nic- mruknęłam biorąc swojego konia.
-Jedziemy dalej?- spytałam cicho.
-
Kiwnąłem głową. Ruszyłem w stronę, gdzie wcześniej obozowaliśmy. Zgasiłem ognisko i ruszyłem dalej, oglądając się na Maud.
-
Wskoczyłam na konia ruszając dalej.
-
Jechałem zebranym kłusem, zamyślając się.
-
Zatrzymałam się. W oddali widać już było budowlę. W tej chwili na nasze konie wskoczyły 2 kotołaczki. Każda miała sztylet przykładając go nam do gardeł. Uśmiechnęłam się lekko.
-Witajcie siostry.- powiedziałam cicho- Jestem Maud, powróciłam.
Wymieniły ponure spojrzenia.
-
Spojrzalem na kotołaczki bez zbytniego zainteresowania. Pomijając fakt, że miałem noż przy gardle, dalej siedziałem tak jak siedziałem, zamyślony.
-
Po chwili szemrania i kilku moich zdaniach roześmiały się zeskakując z koni.
-Witaj ponownie- ukłoniły się.-Przepraszamy za nasze zachowanie lecz...
Skinęłam głową.
-Musimy dojechać do Zamku.- powiedziałam.
Przytaknęły i znikły wśród drzew.
-
Spojrzałem na Maud, unosząc szkarłatną brew.
- Twoje siostry...?
-
-Nie mam rodzeństwa. Najczęściej tak nazywamy się poza królestwem.- uśmiechnęłam się delikatnie po raz pierwszy od wyruszenia w drogę.
-
- Hmm... - mruknąłem tylko, znów się zamyślając i przyspieszając.
-
Wkrótce zatrzymaliśmy się przed ogromnym pałacem. Kazałam komuś odprowadzić konie. Weszliśmy do środka
Kierunek Zamek ;D