Entopia
Tereny elfów => Zamek Władcy Kotołaków => Wątek zaczęty przez: Maud w Lipiec 04, 2013, 12:04:02
-
Są piękne i ogromne. Można zobaczyć wiele niespotykanych nigdzie indziej roślin. Również rzadkie zwierzęta mają tutaj swoje schronienia. Wszelkie uczty i zabawy odbywają się w ogrodach.
-
Weszłam. Spojrzałam za siebie i przystanęłam czekając na Sirfalasa.
-
Wszedłem zamyślony. Spojrzałem na Maud.
-
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Ruszyłam w stronę stołu.
-
Uniosłem kącik ust. Ruszyłem za Maud.
-
Wskazałam Sirfalasowi jedno z miejsc. Sama usiadłam obok.
-
Usiadłem na wskazanym miejscu. Nadal byłem zamyślony.
-
Spojrzałam na niego.
-Co ty taki nieobecny?- spytałam.
-
Przebudziłem się.
- Hm...? - mruknałem. - Po prostu się zamyśliłem. Która godzina? Będzie już godzina wilka?
-
Uniosłam brwi.
-Że co?
-
Przeniosłem powoli wzrok na Maud.
- Godzina wilka - powtórzyłem. - No dobra. Jest już godzina wieczorna? Zmierzch?
-
-Słońca nie widzisz. Oczywiście że jest- parsknęłam wstając i oddalając się.
-
Znów się zamyśliłem.
-
Usiadłam opierając się o jedno z licznych drzew. Spojrzałam na kwiaty obok mnie.
-
Rozmyślałem nad ucieczką z ogrodów.
-
Zamyśliłam się.
-
Spojrzałem na niebo.
-
Po chwili wahania wstałam ruszając w stronę Sirfalasa.
-
Zacisnąłem rękę na kuli. Wyjąłem ją powoli z kieszeni. Było to "Oko Północy".
-
Przystanęłam po czym wspięłam się i usiadłam na gałęzi jakiegoś z drzew machając nogami.
-
Spojrzałem na Maud. Wstałem i podszedłem do niej. Wskoczyłem na drzewo i usiadłem po turecku na innej gałęzi.
- Jak myślisz, kiedy mógłbym pójść?
-
Milczałam.
-Kiedy chcesz. Nie mam nad tobą władzy tak samo jak nikt inny- mruknęłam zamyślona.-Ale mam nadzieję że jeśli to nie wpakujesz się w jakieś kłopoty.
-
Uniosłem szkarłatną brew.
- Kłopoty? To nie ja pakuję się w kłopoty. To kłopoty zwykle znajdują mnie. A z resztą, to nie w moim stylu.
-
Wzruszyłam ramionami patrząc w niebo zamyślona.
-
- To cześć. - zwinnym ruchem zeskoczyłem z drzewa.
-
Spojrzałam za nim beznamiętnie.
-
- Zostajesz? - spytałem. - Przepraszam, no cóż, twój ojciec jest miły - zawahałem się. - Ale chyba już pójdę.
-
Spojrzałam na niego ostro. Zeskoczyłam za nim z gracją kotki.
-Nie wspominaj mi o nim.- mruknęłam zduszonym głosem.
-
Uniosłem brwi w zdziwieniu, ale nic nie powiedziałem.
- Jak chcesz. Do zobaczenia. - kiwnąłem Maud głową. Ruszyłem w stronę wyjścia, uklękając przed Władcą Kotołaków.
-
Spojrzałam na ojca. Westchnęłam ciężko.
-
Wyszedłem.
-
Usiadłam. Zamyśliłam się oparta o drzewo.
-
Wstałam i zgarniając ze stołu kilka butelek wyszłam.